Znowu palę.. nie wiem po co, zacząłem, ostatni raz się prawdopodobnie zobaczymy w tym roku.. w każdym roku się widzimy ostatni raz.. Miało być o ziole a ja tu poemat chce pisać, co się ze mną dzieje? Czemu chciałbym być w Warszawie, poczuć jej klimat mimo że nie lubię tego miasta? Co to zioło ze mnie robi, z zainteresowań nie został kamień na kamieniu, hajsu idzie na to niemożliwie dużo a mi się podoba to syntetyczne szczęście bez zobowiązań..
Chyba rzucę się do basenu i rozwalę sobie głowe.. bo zamiast do basenu rzucę się do brodziku nałogu..

Nałogu który mnie kontroluje ale na moich warunkach, ja oddaje ciało pod działanie ale wtedy kiedy ja chcę..



Ale to chyba nadal uzależnienie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga