Chyba jestem szczęśliwy tutaj, 1800 km od nicości która rozrywała mnie od środka, potrzebowałem bodźca do wyjazdu, okazała się nim.. obietnica? Obietnica przed samym sobą, że dam sobie radę, że będę uparty i będę szedł do przodu?

Kto wie?

Jestem tutaj, patrzę z górki których tu wiele na wszystko co mnie otacza, jestem tu od paru dni ale.. czuje się jakbym tu był całe życie. Jest jeden problem.. ja. Nie pasuje tutaj jako postać otoczenia, jestem przypadkowym tłem w innym tle, jestem sam pośród tej pustki ale.. tak mi dobrze. Jak napisałem, jestem szczęśliwy dlatego, że muszę sam o siebie zadbać, mogę być niezależny od nikogo w kwestii kiedy wyjdę i wrócę, jedynym kto nałoży na mnie sidła odpowiedzialności, jestem ja sam. Wiem czego nie robić, czego nie brać do nosa, co warto, co nie, co trzeba, co musimy.

Chciałbym być szczęśliwy, chciałbym tyle rzeczy dokonać, dla siebie, przestały mnie prześladować złe dni.. bo jestem tu niezależny? Szczęśliwy? Sam nie wiem, rzeczywistość jest ciekawa, sam przestałem nawet tęsknić, za odłożenie jednej tygodniówki w miesiącu jestem w stanie pojechać na wakacje, kto by pomyślał?

Słyszałem kiedyś że nieważne gdzie pojedziesz, ważne jest to, jak się czujesz w tym miejscu..

Kupiłem zeszyt do zapisywania słów, codzienności ale głównie słów, chciałbym wiele tych słów poznać, oby z fartem

Będę szczęśliwy, na przekór wszystkim i wszystkiemu, nie wiem czemu ale.. się nie boje o jutro. Wiem że będzie dobrze, kwestia trzymać się tej poręczy i nie próbować iść na skróty..


Komentarze

Popularne posty z tego bloga