Otwierałem
Tysiące drzwi
Każde prowadziły
W bezdenną przepaści biel
Jednak
Tysiąc pierwszed
Otworzyły
Twojego Wrota Serce
Uśmiechem
Mnie wołały
Rzuciłem
W górę marzenie
Niebanalnie
Stanęłaś obok
Zamieniłaś
Me przykrości
Na Miłości garść
Tego szczęścia
Wciąż szukałem
Prostym słowem
Mi je dałaś
Czy mi kiedyś
Je odbierzesz
Czy pozwolisz
Wciąż Cię Kochać?
Tak zwyczajnie, niebanalnie
Do nieskończonej
Otchłani bieli
Mego szczęścia

Komentarze

Popularne posty z tego bloga