Czuję się niczym dusza zalana deszczem, Angielskim, zimnym, ciężkim potężnie mokrym deszczem, stoję w samym środku tej ulewy, podnoszę swoje zielone oczy, odziane w zimno i.. nic. Próbuję zamrozić ten deszcz, jest tak ciężki że nawet ja go nie dam rady zamrozić, jest tak intensywny że nie nadążam z myślami o tym, że jestem mokry.. Tylko ja nie czuje tego że jestem mokry. Dlaczego? Patrząc przez okno, czuje się jakbym widział Moskwę jesienią jakbym był w środku czerwonego pierdolnika który może jednym guzikiem mi rozerwać duszę ale.. jestem tu. Kocham to miasto, dlaczego wydaje mi się że chcę kawy, skoro jej nie pije? Dlaczego piję a wiem że to złe? Dlaczego? Wszystko co złe zaczyna się na D

DOBRO DUPA DLACZEGO DZIEDZICTWO

Więc, dlaczego? Czy moim szaleństwem jest to, że chciałbym być po prostu szczęśliwy? Nawet nie przeklinam, o dziwo.. Im dalej w przeszłość, tym bardziej siebie nie poznaję, urwane kawałki pamięci i wspomnień, czynów wobec samego siebie i świata dookoła.. Wiem że mi na niej nie zależy ale chciałbym aby była Szczęśliwa, chciałbym móc sprawiać jej to szczęście, po prostu będąc, mówiąc, czyniąc, wszystko. Wiem że trzeba czasu, wiem że trzeba DOBRA i trzeba być sobą.. A przy niej chcę tego, chcę tego jak nigdy! CHCĘ BYĆ SZCZĘŚLIWY!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga