Skrzydła Aniołów płoną,
pokazując drugie życie,
diabeł zszedł z talią kart,
szukając dzieci marnotrawnych,
trafił na mnie,
święty kastet rozbił mu twarz,
niczym egzorcysta,
zrywam nalepek demona,
z twarzy odpada smoła,
przykleił się uśmiech.
Diabeł z uśmiechem,
przestał być diabłem.
Gaszę fajkę w krwi zwycięstwa,
oddaję swą duszę,
za wieczny spokój w życiu.
Chciałbym umrzeć we śnie Ale pewnie skutki naszych poczynań dojrzeją jak wino, one nie przeminą, zresztą, mógłbym tu całą piosenkę pięć dwa wrzucić. Jestem typowym Polakiem. Narzekam. Wkurwia mnie frustracja, że jak zacząłem I poczułem że to ma sens, to ktoś mi pokazuje że nie, nie ma kurwa sensu Czy to dotyczy Polaków, malkontentów czy innych grup narodowościowych? Czy to Słowianie to takie niecierpliwe? Znowu pisze Bug wie o czym. Kaczka O kurde. Niedokończone dzieło. Na później.
Komentarze
Prześlij komentarz