I.

Było słońce,
byliśmy my..
Szliśmy przez park,
niczym przez życie.
Mówiliśmy sobie na usta,
jak bardzo jest pięknie.
Jak bardzo nam dobrze.
Ławka była niczym chmura,
byliśmy tylko my,
Anioły,
było też niebo.
Tym niebem było życie,
Była smuga szarości,
pewien niepokój,
spokojne kroki po niebie,
pocałunki mówiące Dziękuje..
Serce nie umie mówić,
więc prosi usta o przysługę,
prosi o to,
aby powiedziało co chcę powiedzieć..
Łza za oknem,
uderzyła w parapet,
parapet który chronił czas przed ucieczką z raju.. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga